Jej dopasowanie do stroju wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Świadczą o tym liczne modowe wpadki nie tylko kobiet, spotykanych na ulicy, ale również wielu gwiazd, a nawet stylistycznych ikon. Okazuje się bowiem, że biżuteria choć jest, a przynajmniej może być, najpiękniejszym dodatkiem, to jednak potrafi również zepsuć cały stylistyczny efekt. Trzeba bowiem wiedzieć, co i kiedy zakładać, a czego absolutnie nie łączyć. Największym biżuteryjnym grzechem jest przesada. Założenie biżuterii w zbyt dużej liczbie bądź uzupełnienie bogatego stroju dużymi elementami, jak kolia, duża bransoleta czy kolczyki do ramion. Oczywiście takie elementy mogą być cudownym uzupełnieniem. Sprawdzają się jednak przy prostych kreacjach. Mogą być to na przykład klasyczne suknie balowe bądź proste suknie wieczorowe. A i wówczas nie należy z biżuterią przesadzać. Duże jej elementy nie lubią konkurencji, zatem bogato zdobiona kolia nie potrzebuje towarzystwa grubej na dziesięć centymetrów bransoletki. Jeżeli kobieta decyduje się na bardziej bogatą suknię, wówczas może nawet zrezygnować z biżuterii, choć wydaje się, że ta niewielkich rozmiarów mimo wszystko dodaje uroku. Mogą być to chociażby kolczyki wkręty czy piękna bransoletka. Umiar ma w kwestii biżuterii zasadnicze znaczenie i o tym nigdy nie należy zapominać. A jak wygląda kwestia kompletowania poszczególnych biżuteryjnych elementów? Jeszcze kilka sezonów wstecz modne były komplety, obejmujące łańcuszek z zawieszką, bransoletkę oraz kolczyki. Obecnie od takiego rozwiązania się odchodzi, a kobiety wolą samodzielnie łączyć poszczególne sztuki biżuterii. I dobrze, ponieważ efekt jest wówczas ciekawszy, a każda kobieta ma okazję pokazać swój oryginalny styl.